2007-07-06

::che fortuna!

Dzieñ trzeci. Umieram z nudów.
-Masz tydzieñ wakacji gratis. Ha!
W ¿yciu nie spodziewa³abym siê, ¿e bêdê mia³a piêtnastoletniego, no dobra, dziewiêtnastoletniego szefa. Naprawdê mam takowego.
Dajcie mi kilka dni, zrobiê zdjêcia.
one fine day
Zacznijmy od pocz¹tku. I tak nie mam nic lepszego do roboty. Wygl¹da na to, ¿e moje stanowisko pracy zosta³o zmontowane na moje specjalne ¿yczenie.
-U was pije siê tylko sangriê.
Sangriê?
Cudownie.
-Chcesz trochê wina?- pyta mój szef.
-Nie robimy go sami, ale sami wypijamy- podpowiada jego ojciec.
Firenze.
Jeœli tylko dobrze pamiêtam, wspomnia³yœmy o tym, jak kompletnie spó¿nione wsta³yœmy rano?
-Dziewczyny, jest siódma, musimy jechaæ!
-Zwariowa³eœ?!?! Ja siê nie spakowa³am- krzyczê przera¿ona, moje rzeczy walaj¹ siê po ca³ym mieszkaniu. Nie mogê nic znaleŸæ.
-Musze lecieæ. Mam spotkanie, które zaczê³o siê piêtnaœcie minut temu.
-Matko!
Œwietnie. Ile punktów dostajemy?
-Ann, pakuj siê. Coœ wymyœlimy.
-Mhm, czekaj, rozmawiam z Florianem.
-Pakuj siê, do cholery!
-Czekaj, no, mój zwi¹zek jest dla mnie wa¿niejszy.
-Ja mogê z nim pogadaæ, pakuj siê do diab³a!
Pakowanie idzie mi coraz sprawniej. Trzask, prask, mam wszystko.
-Ju¿ siê spakowa³aœ?
-Mhm, spadaj, muszê porozmaæ z moim ch³opakiem.
-Zawijamy.
-Nigdzie nie zawijam. Rozmawiam o przysz³oœci.
O przysz³oœci? Matko, zwariowa³am.
Skoro ju¿ tak rozmawiamy, przyszed³ mój piêtnastoletni szef montowaæ nam klimatyzacjê. Jak ja kocham Italiê!


Nasz dom jest cudowny. Tym razem nie mieszkamy wœród antyków.
Nie musimy owijaæ mebli przeœcierad³ami i widywaæ codziennie Dziadka i Babci.
Mamy za to pe³ne wyposa¿enie hi fi stereo, ogromny telewizor, DVD i-co najlepsze- ogromny taras.
Co chwilê ktoœ zadaje nam pytanie: Avete bisogno di qualcosa?
OdpowiedŸ brzmi: -Nie, do diab³a, naprawdê mamy wszystko.
Iza pracuje bardzo ciê¿ko. Ja ca³ymi dniami przesiaduje u niej i popijam kawê za kaw¹. Z nudów.
Chodzê na pla¿ê, wracam do Izy, obserwujê giruj¹ce pojazdy, znów idê na pla¿ê, p³ywam, wracam do Izy, œmiejê siê z Izy eks.
Davide jest wart 15 punktów, conajmniej.
Trzy dni zajê³o nam czekanie na Angelo. TRZY DNI!
Na szczêœcie wczoraj przeczucie mnie nie zawiod³o.


Piêtnaœcie punktów dla mnie za zaœniêcie w oczekiwaniu na mojego szefa z brakuj¹c¹ czêœci¹ klimatyzacji i wentylatorem. HA!
Piêtnaœcie? Co najmniej dwadzieœcia.

KLIMATYZACJA! JEST!
Zamykam okna, zamykam drzwi, nie otwieram. Czterdzieœci cztery stopnie w cieniu to jest zbyt wiele jak dla mnie.


Wracaj¹c do tematu Angelo.
Wysz³am wczoraj tylko na sekundkê.
Prawie przejecha³ mnie Marco, wygl¹daj¹c z zaciekawieniem z machiny brata (swojej?).
Szybko wróci³am po Izzi, wypi³yœmy 1/4 butelki Martini, wskoczy³yœmy pod prysznic, na³ozy³ysmy sporo kolorowej bi¿uterii- i by³yœmy gotowe do wypadu w miasto. Miasto?
By³ysmy gotowe wyruszyæ na poszukiwanie naszych ex.
Udao nam siê przejœæ jakieœ 10 metrów. Angelo znalaz³ siê sam.
Co za cudowne miejsce. Che fortuna!
Jak to dzia³a, ¿e w Palizzi nikt siê nie starzeje?
Czy tylko my siê starzejemy?
-Picollo Gianinio!
-Basta! Non sono picollo!
-Per me sei sempre picollino.
Ma³y Gianini ma ju¿ 19 lat i wyrywa dziewczyny na lewo i prawo.
sms:
Dlaczego nie chcia³eœ ze mn¹ tañczyæ na dyskotece?
sms zwrotny:
Bo twój m¹¿ sta³ obok.
ITALIA!
Jak zwykle wygra³a Izzi.
Zapomnia³am przefrbowaæ w³osy przed wyjazdem.
-Czy twoja przyjació³ka ma mê¿a?
-Nie. I mówi³a mi, ¿e bardzo jej siê podobasz.


Carmello.
-Sono Romeo di Palizzi.
Carmello, wytwór mojej wyobraŸni. Mê¿czyzna z absolutnei idealnym cia³em, jakby pod ka¿dy miêsieñ wszy³ sobie maleñk¹ poduszeczkê. Mê¿czyzna, który prezentuje siê na tarasie kanjpy Izzi, smaruj¹c siê drogocenn¹ oliwk¹.
Carmello wie, jak podrywaæ dziewczyny. Jest na tyle uprzejmy, ¿e rozmawa z nami po angielsku.

-I speak english her.
Piêæ minut pó¿niej.
-She want me no. Why?
-Maybe you were impollite?
-Hm?
-Hm? Did you ask her in bad way? You were rude?
-Bad way? Che?
-I am romantico.
-Then give her a flower.
-Che?
-Fiori.
-FIORI!?? NO!
-Allora, non sei romantico.
-Flower no. My heart, yes.
-Ok, give her ring. At least, give her a ring.
Ja muszê siê przyznaæ Izie.
Zazroszczê jej Carmello. Tego wypracowanego cia³a, ka¿dej wystudiowanej pozy, jak¹ on robi, patrz¹c na moj¹ przyjació³kê.
Mnie siê trafi³ jedynie Andrea. Andrea jest synem szefa Izy, uchodzi wiêc za dobr¹ partiê. JeŸdzi ze swoim najlepszym przyjacielem ca³e dnie BMW Z3 (kabrioletem oczywiœcie) i udaje, ¿e wcale nie mija mnie pi¹ty raz.
-PodwieŸæ ciê?
-O nie, dziêki.
-I tak jadê na pocztê.
-Ale my jeszcze zostajemy.

Piêtnaœcie minut póŸniej ma³y Gianino jedzie na pocztê.
Wchodzimy pó³ godziny póŸniej, po kolejnych piêciu minutach mija nas Andrea z t¹ drug¹ ¿ab¹.
-Mhm, ch³opaki jad¹ na pocztê.
Sekunda póŸniej:
-Ooo, patrz, juz za³atwili wszystko.
3 sekundy póŸniej.
-Andrea chyba zapomnia³ portfela, biedny, musi siê wróciæ.
Na szczêœcie Anielskie Nasienie nie mo¿e girowaæ tak czêsto.
Oszczêdza benzynê na poczatek sezonu letniego.
Izzi, wyznaj mi proszê, z kim Angelo dobra³ siê wczoraj w parê? Bo nie uda³o mi siê zauwa¿yæ.


-Tonino,co robimy wieczorem?
Mój szef rozk³ada rêce.
-Zobaczymy siê póŸniej w barze?
Zwariujê.
Na szczêœcie mamy telewizor, a w Tv telezakupy Mango i ten kana³, w którym mo¿na kupiæ wszystkie mo¿liwe odmiany bi¿uterii. Wszystkie, zaznaczam. Na przyk³ad ja ju¿ upolowa³am sobie bransoletkê z wê¿em, 90 euro.
down on my knees
I`m begging you
Mamy te¿ zestaw literatury œwiatowej. Od Spinozy przez Hemingwaya, a¿ po najnowsz¹ literaturê w³osk¹. Wszystko lingua italiana oczywiœcie.
(Plus: wszystkie mo¿liwe encyklopedie, i- dziêki, o Panie- s³ownik angielsko- w³oski.
Jak we wszystkich miejscach, do których trafiamy, mamy równie¿ komplet broni- i ja wcale nie ¿artujê.
Ktoœ tu jest myœliwym, chyba nie mój pietnastoletni szef? Z tego co zrozumia³am, to strzela do kaczek.
Mo¿e byæ i do kaczek. Jak dla mnie nie ma ró¿nicy.
Zgadnijcie, kto przyjedzie do mnie na prze³omie lipca i sierpnia?
Tak! Mój ch³opak!
Swoj¹ drog¹, ciekawy maj¹ system w tej Szwajcarii, po miesi¹cu pracy dostanie 4 dni wolnego, po dwóch miesi¹cach- 2 tygodnie.
Mówi³am ju¿, ¿e przeprowadzamy siê z Izzi do Bern?
Angielski Carmello jest imponujacy.
Uraczy³ mnie dzisiaj pytaniem:
-Hello you, today va bene?
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________



Ja siê bojê Carmello.
Przyszed³ do mnie pierwszego dnia z zapytaniem:
-hello, You finanziata??
-no
-hew boyfriend
-a lot
-che?
-tanti ragazzi

No i wiêcej siê nie pojawi³, a¿ do dziœ, ale pyta³ siê Gianino czy mam ochotê na jego numer telefonu, oczywiœcie, ¿e TAK.
Aaaa, Bern. Oczywiœcie, ze siê wyprowadzamy do Bern.
sms od brata Anety ch³opaka:
"Hej, têskniê za Tob¹, w³asnie wbijamy siê na jak¹œ imprezê. Nikogo nie znam, ale jest ok, mimo ze nikt nie daje sobie obci¹æ nogi. Boj¹ siê, cipki"
Bardziej romantycznego mê¿czyzny dawno nie spotka³am.
Mi siê wczoraj podoba³ ten fim o policjantach po w³osku w TV.
Moja praca....
Mam bardzo du¿o pracy. 8 godzin.... dzisiaj by³o 4 klientów, z czego 3-ma by³a Aneta, a jednym Carmello.
Spêdzi³am ca³y dzieñ le¿¹c na tarasie przed knajp¹. Ktoœ kiedyœ widzia³ tych meksykañców w kapeluszach w trakcie sjesty?
Sta³am siê jednym z nich.
- Carmello podaæ Ci szklankê do tego soku?
- nie, nie chcê, ¿ebyœ siê przemêcza³a, jesteœ na to zbyt piêkna.Umówisz siê ze mn¹ po pracy?
- nie
No, to jest bardziej romantyczny mê¿czyzna.
Mój szef dzisiaj po 3 godzinach lezenia na tarasie przed barem:
-idŸ na pla¿ê jak chcesz
-nie, za gor¹co mi
-no tak, ale pamiêtaj, ¿e takie siedzenie te¿ jest mêcz¹ce

No ba. Gdzie ja znajdê takiego szefa.
Poza tym, jestem za barem sama, nie ¿ebym potrzebowa³a pomocy, ale gdyby nie Aneta i Carmello to umar³abym z nudów.
No, zostawiaj¹ mi co rano MTV do ogl¹dania, chyba z litoœci, bo mój szef nienawidzi muzyki.
Jakie s³owa skierowane do mnie wywo³uj¹ najwiêcej œmiechu (jeœli ktoœ ma si³ê siê œmiaæ przy 45 stopniach w cieniu)?
-mi³ej pracy
I pomyœleæ, ¿e razem z tym, ¿e jem i œpiê za darmo zarabiam tu dwa razy wiêcej ni¿ w Polsce. Swoj¹ drog¹ zastanawiam siê z jakich lewych interesów mój szef weŸmie pieni¹dze, ¿eby mi zap³aciæ. Od 3 dni nikt jeszcze nie zap³aci³.
-na koszt firmy!
-dziêki!

Kocham Italiê.
Zapomnia³am o jednej bezcennej rzeczy.
Mina Angelo, kiedy zobaczy³ mnie wczoraj obwieszona bi¿uteri¹ biegn¹c¹ przez Piazzê. Widzisz Angelo, marzenia siê spe³niaj¹, po 5 latach znowu do Ciebie przyjecha³am. Zaraz, skoro 5 lat temu Angelo mia³ 26 lat, 6 lat temu te¿ 26, to chyba oznacza, ¿e dalej ma 26. A nie mówi³am Aneta, ze tu ludzie siê nie starzej¹?
Jezuuuu.....jak tych dwóch rumunów nie skoñczy gadaæ o nas i twierdziæ, ¿e nie rozumiemy, tylko zaczn¹ monta¿ koñcowy klimatyzacji to bêdê bardzo szczêœliwa. Jest 18:48, a mam nieodparte wra¿enie, ¿e temperatura spad³a do 44 stopni.

Idziemy z Anet¹ upolowaæ internet. Jest w jednym domu w ca³ej Palizzi, na szczêœcie jest to dom mojego szefa. Tylko niech ktoœ mi powie jak mamy przejœæ 500 metrów w takiej temperaturze z komputerem pod pach¹.
Anety szef:
- zwróæcie uwagê na monta¿ystów klimatyzacji, mog¹ coœ ukraœæ, ja przyjdê póŸniej,
monta¿ysta klimatyzacji: zaraz wracam,
Minê³a godzina. Wróci³, nie sam.
po 5 minutach gapienia siê na kable:
-zaraz wracamy
Aneta, czy jesteœmy kolejne kilka godzin uziemione?


__________________________________________________________________________________________________________

TORNO SUBITO.
Nienawidzê tych s³ów. Panie, dzwoniê po Tonino, albo za skundê bedzie gotowa ta cholerna klimatyzacja.
Trzy godziny temu:
-O jest, dzia³a. Torno subito.
Wychodzi.
Teraz:
-Chyba coœ siê zepsu³o. Torno subito.
Panie, czyœ pan zwariowa³?
Domani?! Nie ma domani. Ja-chcê-klimatyzacjê-dzisiaj!
Izzi, twoje s³owa siê potwierdzi³y. Wraz z klimatyzacj¹ zamontowano nam termomentr. 44 stopnie. Ja-nie-mogê.
W zawodach najromantycnziejszy mê¿czyzna œwiata wygrywa Twój szef.
-Anitaaaa, vieni qua. Mio zuccero! Dolcessima!
Iza, minê³o 5 lat a on dalej twierdzi, ¿e rzuci ¿onê i siê ze mn¹ o¿eni.
To nawet mog³oby byc interesuj¹ce, scusi Flo, wychodzê za m¹¿ za 50-letniego W³ocha.
Iza, kocham ciê jak siostrê, zatrudniê ciê w barze jeœli zostaniesz ze mn¹ w Italii.
A nie lepiej wyjœæ za mojego 15letniego szefa? Tyle tylko, ¿e jego siostra mnie nienawidzi, razem z t¹ z³oœliw¹ !@#$%^ na M.
Uwielbiam udawaæ, ¿e nie rozumiem po w³osku. Mina tej na M. dziœ rano by³a bezcenna.
Swoj¹ drog¹ wiem, dlaczego ona nienawidzi ciebie (odbi³as jej Carmello!), ale ja? JA?

-Anita, sei troppo bella. Jak ja tu wytrzymam bez ciebie?
-Gianni, mamy jeszcze dwa miesi¹ce.
-Mieszkasz sama w Krakowie?
-Iza, dzisiaj œpisz tutaj.
Mina przestraszonej Izy- bezcenna.
-Gianni!
-Che? Io voglio dormire con Aniiiiita.
Ech. Italia.
No i teraz proszê mi wyt³umaczyæ, dlaczego mój ch³opak nie mo¿e byæ taki romantyczny?
Jedyne, co zrobi³ romantycznego w trakcie trwania naszego zwiazku- zabra³ mnie na dach.
Do dzisiaj nie ustaliliœmy, kto z kim zerwa³ na tym dachu, on uparcie twierdzi, ¿e ja. By³am nawet na tyle z³oœliwa, ¿e z premedytacj¹ zostawi³am na górze kieliszek do wina. No dobra, to nie by³a z³oœliwoœæ. Nie wyobra¿am sobie, jak niby mia³abym zejœæ z tego dachu z kieliszkiem w rêku?
Oczywiœcie, najpierw pieczo³owicie opróŸni³am ten kieliszek.
3 punkty?
Mówi³am ju¿ te¿, ¿e mój ch³opak jest absolutnie genialnym kucharze? Iza mo¿e coœ powiedziec na ten temat, pieczo³owicie odgryza³a g³owy tym gromnym krewetkom, podczas gdy ja z czystej milosci d³uba³am w talerzu. Mi³osc to najlepsza dieta odchudzajaca.
Choc mialam ochote wyspac na moj i Izy talerz cala zawartoœæ garnka z tajskim ¿arciem, powstrzyma³ mnie fakt, ¿e Ludzie Tej Narodowoœci nie jedz¹. Iz, prawda?
Kilkanaœcie punktów za moj¹ piêkn¹, s³oneczn¹ opaleniznê. Pó³ godziny dziennie na s³oñcu robi swoje. Nie na darmo skoñczy³am wszystkie mo¿liwe kursy i szko³y bezpiecznego opalania.
Ujemne punkty dla mojego nosa, który ju¿ pierwszego dnia tutaj sta³ siê jednym wielkim piegiem.





__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Jest 19:27

Torno subito. Zaraz bêdzie klimatyzacja, tylko tutaj poprawimy jeszcze.
-Ch³opie, po co ³azisz po dachu jak tam nie ma ani pó³ czêœci klimatyzacji, z³aŸ i montuj!
-subito

W ca³ej swojej karierze nie widzia³am kogoœ o tak têpym wyrazie twarzy jak ta postaæ stoj¹ca na balkonie.
Kto kiedykolwiek widzia³ ile mo¿na naba³aganiæ przy monta¿u klimatyzacji niech to pomno¿y przez 4 i doda wielki karton na balkonie i to bêdzie nasze mieszkanie, a czy klimatyzacja dzia³a to siê zobaczy jak wrócimy, chocia¿ nie robi³abym sobie wielkich nadziei.
-Aneta, czy Ci panowie zamiast wyjœæ osiedlili siê u nas na balkonie? bo nie widzia³am, ¿eby przechodzili przez drzwi.
dzisiaj u mnei w pracy:
-Gianni, ja ju¿ nie mogê, jest tak gor¹co, ¿e lód mi siê rozpuszcza zanim podniosê szklankê o ust
-eeee...tam, wam to zawsze jest gor¹co, zobaczysz za 2 tygodnie, jak nadejd¹ upa³y.

¯e co proszê?? to czym jest to powietrze teraz.
Aha, wczorajsza informacja dnia. Jutro bêdzie la³o.
Oczywiœcie nie la³o, tutaj nie la³o od jakichœ 15 lat, wiêc jak mo¿e tak po prostu jutro padaæ.

O i moja ulubiona sprawa.
Mój pierwszy dzieñ pracy.
Wsta³am grzecznie o 7-mej, wysz³am z ³ó¿ka o 8-mej i pobieg³am pod prysznic.
Uwielbiam lodowat¹ wodê o poranku.
Po jakchs 15 minutach, kiedy temperatura cia³a spad³a mi spowrotem do 36 stopni rozejrza³am siê w poszukiwaniu myd³a i co widzê?
Biorê prysznic z salamandr¹. Tak. Salamandra w brodziku pod moimi stopami najspokojniej w œwiecie bierze ze mn¹ ch³odz¹cy prysznic.
Spieprzaj -mówiê wiêc. Oczywiœcie salamandra nie reaguje.
No spieprzaj dziadu, teraz moja kolej, póŸniej tu wleziesz, z Anet¹. Znowu nic, jak siê mo¿na spodziewaæ.
Dopiero groŸba u¿ycia miot³y wykurzy³a j¹ Anecie pod ³ózko. Ups. Hehehe, sorki Anett, ale nie mog³am go³a z miot³¹ goniæ pani salamandry na balkon przez ca³e mieszkanie, bo pewnie przez przypadek Angelo by przejezdza³ ulic¹. Ale to nie by³a ta z tych ogromnych salamander.



________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Ti amo. Tiiiiii amo!20 stopni!!!!!!
Dzia³a dzia³a dzia³a!
Mój szef zap³aci³ za ten dekupa¿ klimatyzacji 140 euro.

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Tak, tylko z tym dekupa¿em klimatyzacji zwi¹za³o siê, jak siê niechybnie okaza³o, zepsucie drzwi.
Anety szef wyci¹gn¹³ drzwi i powiedzia³:
-torno ora (ju¿ wracam)
Temperatura zaczyna znowu rosn¹æ do 44 stopni. Klimatyzacja bez drzwi jednak nie ma sensu.....mo¿e siê kimniemy zanim Tonino wróci? Powinnyœmy mieæ jakieœ 2 godzinki.
19:52 - 44 stopnie celcjusza
jak tak wygl¹da œmieræ, to ja mogê ju¿ umrzeæ.
Oczywiœcie tylko dlatego, ¿e ujrza³am wczoraj Angelo. Piêtnaœcie razy przejezd¿a³ przypadkiem.
Cholera, u¿ar³a mnie dzadzara, albo moskit, jak kto woli. Dwudziesta ju¿ dzisiaj. To chyba kara za t¹ salamandrê.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

19:55
Ustawiam to na 15 stopni. U nas, w Rosji, mamy nawet mniej.
Dekupa¿ klimatyacji zawsze wi¹¿e siê z umyciem okna. Zapamiêtaæ.
-Wiesz, jak to obs³ugiwaæ?
-Nie. Tonino! To jest zbyt trudne. U nas w Rosji...

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Jest 20:03.
Do mojego miejsca pracy mamy jakieœ 20 minut krokiem ¿ówia. na 19:30 by³yœmy umówine na neta.
-Anett dziemy?
- Zwariowa³aœ? musze siê pomalowaæ jeszcze,
-jezu, sama bym zapomnia³a,
-Myœlê, ¿e jak zd¹¿my na 21-sz¹ to bêdzie dobrze.
Jeœli ktos myœla³, ¿e w³oskiego poœpiechu nie da siê nauczyæ w trzy dni, to siê grubo myli³. I powiem coœ jeszcze. Jestem w 100% pewna, ¿e bêdziemy za wczeœnie.
-masz jak¹œ z³ot¹ bi¿uteriê,
-mam coœ lepszego dla ciebie, czerwono-z³oty bronzer, Angelo padnie, cholera wie jak wygl¹da jego dziewczyna (ktoœ siê spodziewa³, ze ona nie istnieje?)

Aaaa zapomnia³am nadmieniæ, ¿e Aneta zamieni³a siê we w³oszkê.
wczorajsza pó³noc. 35 stopni.
-cholera jasna, zimno jakoœ mi jest, mog³am wzi¹æ kurtkê,

No i przed chwil¹.
-Ja to siê obawiam, ¿e nam znowu bêdzie zimno.
-Tobie chyba, mi nie by³o zimno od conajmniej miesi¹ca.


_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Dzieñ póŸniej.
UN REGALO.
PREZENT
SUPRISE
SONO MOLTO FORTUNATA
CHOLERA JASNA SZCZÊŒLIWSZYM CHYBA NIE MO¯NA BYÆ?!?
Zielony eyeliner, zielona kiecka, ruszamy w miasto.
-Chcesz sukko di frutta?
-Mhm, certo.
Siedzimy na tarasie, oczywiœcie za wczeœnie.
-Idziemy- zarz¹dzam.
-Gdzie?
-Jak to gdzie? W giro!
Gianni krzyczy: -Aniiiiiita, gdzie wczoraj posz³aœ?!?! Czeka³em na ciebie!
-Aniiiita czeka³a w domu, Gianni- moja-droga-przyjació³eczko-nie-spoufalaj-siê-to-jest-twój-szef!
-Gianni, torno subito- mruczê, przypominaj¹c sobie mê¿czyznê od klimatyzacji.
Idziemy.
Ja umieram ze szczêœcia po otrzymaniu maila od mojego ch³opaka (HURRA! PRZYJEDZIE!), Izzi wychyla szyjê w poszukiwaniu Angelo.
JEST!
JEST JEST JEST!
Jedzie bez koszulki, wysiada jakieœ 100 metrów przed nami, TEN UŒMIECH, matko, umieram.
Zbli¿amy siê na niebezpieczn¹ odleg³oœæ, wsiada do samochodu, nadal siê uœmiecha.
-No ba, jeszcze zobaczy³abym z bliska jego starcze cia³o- mówi Izi, nie umiej¹c ukryæ swojego zadowolenia.
-Masz dziœ szczêœcie, jak ja dziœ stracê sukienkê i nie zobacze Marco to chyba siê powieszê.

Spokojnie. Oddychaj.
Izzi jest bliska zejœcia.
-Jedno pytanie. Czy Angelo naprawdê jest taki g³upi, czy o co chodzi?
-Izzi, podejrzewam jedno. On siê dok³adnie tak samo cieszy z tego, ¿e nas widzi, jak my z jego obecnoœci tutaj.
-Coœ w tym jest. Ta mina!
-Myœlisz, ¿e jego dziewczyna cieszy siê tak samo?
-Gdzie jest Marco?
-Ej, skoro ju¿ tak rozmawiamy, to nie chcesz brata Marco? Wygl¹da tak samo, a na imiê ma Fabian. Przypadkiem nie miesza³oby ci siê z Flo.
-IZA!
-No co? Przecie¿ wiesz, ¿e oni maj¹ tak samo ma³o do powiedzenia.
-Mhm. Tyle ¿e ja juz pierwszego wieczoru zosta³am przypisana. Wiesz, jak to dzia³a.
-Eeee tam, to by³o 5 lat temu! Fabian jest starszy, czyli to on jest w³aœciwym dziedzicem supermarketu.
-Mhm. Fabian mnie nienawidzi. Pamiêtasz jak Marco rozwali³ mu audi, zapatrzywszy siê na mnie?
To by³o coœ.
Piêtnaœcie minut póŸniej przyjecha³ na swoim skuterze, krzycz¹c, ¿e szybko musi po¿yczyæ auto od mamity i jedziemy na disko.
Ale, ale...
Jest piêkna pogoda, klimatyzacja hula, jestem spe³nionym cz³owiekiem.
Dlaczego???



22.30
-Chyba was ju¿ tu widzia³am.
-Nie, ch³opaki, siedzê tutaj, nie trzeba mnie nigdzie podwoziæ, dziêki.
-Jest dobrze, trzeci dzieñ, rozpoznajê ju¿, kto ma jakie auto.
-Izz, ten granatowy Mini Cooper to jest ten szesnastolatek czy kto?
-Przepraszam, mo¿e mi pan powiedzieæ, jaki ma pan abonament, skoro ca³ymi wieczorami rozmawia pan przez komórkê? Pewnie ma pan ogromne rachunki, hm?
-Ch³opie, przecie¿ nie da siê tankowaæ do pe³na kilkanaœcie razy w ci¹gu nocy!
-Tak, tak, idŸ do bankomatu, wczoraj jeszcze nie dzia³a³. (Tu nastêpuje scena udawanego wyci¹gania pieniêdzy).
-Ej no ale tych to ju¿ widzia³am kilkanaœcie razu. Jedna ¿aba na drugiej.
-IZA! IZZZZIII!!!! TIIII AMOOOO!
-Co ci siê sta³o?!?!
-Haaaaaaaaaaa! (Ja p³aczê ze szczêœcia).
-No wiem, wiem, Flo przyje¿d¿a.
-Chlip, chliip. Italia nigdy siê nie zmienia.
-Co ci siê do diab³a sta³o?
-Czyœ ty przegapi³a ten zestaw? Zabra³aœ okulary?
-Che passa?
-ANGELO I MARCO. Przebrali koszulki, ¿eby pasowa³y im do czerwonego skuteru Marco. Jacy oni s¹ idealni!
5 lat póŸniej. Znów dobrali siê w zestaw. JeŸd¿¹ w tê i z powrotrem. Z tajnych, acz sprawdzonych ¿róde³ wiemy, ¿e oni nawet siê nie lubi¹.
I tak, Izzi, witamy w Palizzi Marina- jeszcze przed sezonem.




___KOLEJNY DZIEÑ___
HURRA!
W koñcu mój szef postanowi³ postawiæ nasz namiocik. Z tajnych- czeskich- Ÿróde³ wiem, ¿e to bêdzie prawdziwe wydarzenie. Nareszcie, mam ju¿ doœæ tych przymusowych wakacji. Wszyscy siê ze mnie œmiej¹, ¿e ca³ymi dniami wyczekujê na moment, kiedy Iza bêdzie mia³a na tyle du¿o ludzi, ¿ebym musiala jej pomóc.
Nie jestem pewna, czy taki moment nadejdzie.
Mój szef (21 lat, urodzony 11 wrzeœnia):
-Myœlê, ¿e nie powinniœmy otwieraæ w sobotê, bo przegapimy disko, ale rodzice naciskaj¹. Najwy¿ej zamkniemy wczeœniej.
-Idziemy do mnie na strych na wino?-Bia³e, no co, sam robiê. Kogo obchodzi, czy wytrawne?
-Aaaaa, tu sobie rozwali³em, tam przeciê³em, jestem szczêœciarzem, ¿e jeszcze mam oko.
-A co palicie w Polsce?
-Palmy, kwiaty, bananowce.
-Aneeeeta!
-No co? To, co roœnie na ulicach.
-Chcesz zobaczyæ, co roœnie u mnie w ogródku?
-Czyli ju¿ rozumiem, dlaczego wczoraj wsta³eœ o 7 rano dogl¹daæ roœllinki.
-Jeszcze jedno?
No, nareszcie. Czyli jednak da siê tutaj radoœnie spiæ!
Trzeba tylko uwa¿aæ na jedno- zamawiamy maciupkie Heinekenki, 0,25, wtedy Izy szefostwo siê nie zorientuje, ile tak naprawdê wypiliœmy. Moje szefostwo samo mi polewa.
-Bêdziemy musieli podpijaæ pod barem.
-Tonino! Nie pijemy w pracy!
-A po pracy?
-Con piacere.
(Szkoda, ¿e nie wiem, jak jest >z rozkosz¹<).
Po trzeciej kolejce:
-Teraz ja zap³acê- Tonino.
-Nie, ja- krzyczy Iza.
-Ty przecie¿ nie p³acisz?!
-A ty niby p³acisz?
Po piatej:
(W miêdzyczasie dosiad³ siê kolega Tonino)
-Kto teraz p³aci?
-Ja- krzyczy kolega.
Hehe, ju¿ wiem, jak ten interes siê krêci. Biedny ch³opak.
Zapomnia³am dodaæ, ¿e na balkonie piêtro wy¿ej siedz¹ Angelo i Marco albo Fabio, nie wiem, nie rozró¿niam.
Angelo ubra³ czerwon¹ koszulkê i czerwone okulary, wygl¹da ca³kiem inteligentnie.
Ten drugi, nazwijmy go umownie Marco- jest w bia³ej koszulce ze srebrnymi napisami. Cholera jasna, znów nie jesteœmy modne.
Ile masz koszulek w paski, czerwonych i ze srebrnymi napisami, Izzi?
Na szczêœcie wyda³am ostatnie pieni¹dze przed wyjazdem na czerwone bikini w paski. Myœlê, ¿e twoje stringowane bikini te¿ wlicza siê w poczet rzeczy modnych.
Sporo cofnê³am siê od czasów Aarau.
Z braæmi uda³o mi siê obejrzeæ Blow i zasn¹æ w trakcie Lost in translation, tutaj nie potrafiê nawet obejrzeæ jednego (!) filmu z J.Lo (!!).
Zw³aszcza, ¿e ju¿ widzia³am go wczeœniej.
Shall we dance?
-Ja bêdê œpiewaæ, a jak Izzi przyjdzie do nas, to nawet mo¿e zatañczy na barze!


Strefa podziêkowañ:
*dla Gianino, grazie za numer telefonu do Carmello,
*dla firmy Lancome, za wodoodporne tusze do rzês (i dla Diora za ten zielony!),
*dla Mamusi, bo od tygodnia nie zainteresowa³a siê, czy jeszcze ¿yjê,
*dla wszystkich znajomych, nie musicie zasypywaæ nas smsami, naprawdê,....




-W Polsce to nie jest normalne, giro.
-Nie?
-Nie! W Polsce dzwoni siê na policjê, kiedy ktoœ zaczyna robiæ giro dooko³a ciebie.
-Ci mi w³aœnie mówili, ¿e wczoraj girowali z wami do samego domu.
-I dlatego siê ich boimy.
-Zwariowa³aœ?! To s¹ moi koledzy!
-W Palizzi wszyscy s¹ kolegami wszystkich.


__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


-co robicie w Palizzi w zimie?
-nooo...w zimie to jest 20 stopni, w Palizzi jest ok. 50 osób, wiêc jak jest jakiœ pogrzeb to wszyscy idziemy, no i urodziny oczywiœcie te¿ obchodzimy wszyscy razem.


Carmello mi napisa³ "You are to biutiful for me"
I przebieg³ obok nas krzycz¹c "ho fatto come baywatch"
Gianni nam pokaza³ gdzie mieszka Angelo, ju¿ wiem dlaczego zawsze wychodzimy z domu o tej samej godzinie. On nas widzi z okna.
Ej Anett mam pewne podejrzenia, skoro powy¿sze sytuacje wydaj¹ nam siê godne zapamiêtania, to czy to znaczy, ¿e skurcz³y nam siê mózgi od tych 45 stopni w cieniu?

eeee....g³upio to wymyœli³am, po prostu siê przystosowa³yœmy.
dzisiaj na tarasie mojej pracy, kiedy Davide udawa³, ze rozmawia przez tel. ³ypi¹c okiem w moj¹ stronê, a Carmello pisa³ mi smsa 3 stoliki dalej zrozumia³am, ¿e jestem w raju, tzn by³abym gdyby jeszcze Angelo przejecha³ kilkanaœcie razy. Anett??? Ja go dzisiaj jeszcze nie widzia³am, trzeba iœæ do niego z kwiatami, bo pewnie zachorowa³.

Anety szef jest extra. Trzeba jej to przyznaæ, mo¿e nie wa¿y 200 kg i nie œpi ze mn¹ na plastikowch krzese³kach przed tancbud¹ w godzinach pracy (ca³ych 8), ale pije jak prawdziwy zawodowiec, no i ma kolegów.
-czeϾ, jestem ktostam
-no czeϾ
-gdzie pracujesz?
-tutaj, mam na 9-t¹ do pracy
-a nie musisz iϾ, jest 2-ga
-muszê, za mna siedzi mój szef, Lenkaaaa!!!! jeszcze 3 piwa polej, tylko zrób to tak, ¿eby nikt nie widzia³, tym razem nie p³acimy, jak zwykle;]

Wesz³yœmy z Anet¹ we w³aœciwy tryb ¿ycia:
Rano ja do pracy, ona œpi.Czasem dla odmiany k³ócimy siê o coœ rano. Przed 12 zjawia sie mi pomagaæ w le¿eniu. O 12:30 jemy obiad. O 12:31 zjawia siê pierwszy i ostatni klient na kawê i jest to Davide. Po przele¿eniu do 17:00 biegnê siê przebraæ w kostiumo. W miêdzyczasie Carmello rozk³ada miêœnie na rêczniczku. Le¿ymy na pla¿y do oporu. Nastêpnie idziemy spowrotem do mojej pracy (no, mamy 5 metrów z pla¿y) i czekamy a¿ ktoœ bezpieczny zapyta czy nas odwieŸæ do domu (mamy w koñcu prawie kilometr, przy ponad 40 stopniach mo¿na zejœæ po drodze).
-Nie mam co ubraæ!
-gdzie moja ¿eweleria!
-z³oty pasuje?
-do wszystkiego!
-te kolczyki nie wygl¹daj¹ œmiesznie?
-tu nic nie wygl¹da œmieszne
idziemy! ju¿ 22-ga


Ooooooo Angelo te¿ akurat wychodzi. Oooo i Marco te¿, to Ci zbieg okolicznoœci. Idziemy na darmowe piwo do mnei do pracy, w koñcu zas³u¿y³am. Robota mi siê pali w rêkach.



__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

[2007-06-08 01:22:00] florian napisa³(a): oh man, if i get this job, i will tell them i come a week later, it will be impossible to go to work in the morning around you
W³aœnie mi siê przypomnia³o.

RELAX
TAKE IT EASY
Izzi, nie pozwól mi dziœ ustawiæ klimatyzacji na 18 stopni, dobra?
Jak tak dalej pójdzie to nabawimy siê reumatyzmu.
-O¿eniê siê z wami dwoma.
-Gianni, masz ju¿ ¿onê.
-Przeszkadza ci to?
-Gianiiiinooooo! Mi fai un favore!
-Che?
-Fai mi vedere dove e casa di Angelo!?!
Widzisz, jak ja siê dla ciebie poœwiêcam?
Czy Angelo mieszka z Mamusi¹? Bo Marco i Fabio na pewno. Sotto supermercato.
Dzisiaj mam zamiar wygraæ z makija¿em. Skoro M!@#$%^ te¿ jest estetica, to ja siê nie poddam. Krótszej spódniczki i bardziej kolorowych oczu jeszcze w Palizzi nie widziano. Mam nadziejê, ¿e mój ch³opak jeszcze mnie pozna, jak przyjedzie.
Jeszcze 3 tygodnie.
Skoro ju¿ o makija¿u mowa:
-Zawsze siê zastanawia³am, jaki trzeba mieæ kolor skóry, ¿eby u¿ywaæ 80 Chanel`a.
-Masz ju¿ taki?
-Obawiam siê, ¿e 80 jest za jasna.
W dzisiejszym menu królowa³y papryczki. Pepperoni, czy pepperoncini, jak kto woli. Nadziewane. Pyszne, choæ przyznam, ¿e mój ch³opak robi lepsze, ale to chyba tylko dlatego, ¿e z uczuciem.
Kucharki nas nienawidz¹, specjalnie mnie. Spêdzaj¹ pracowite poranki zastanawiaj¹c siê, dlaczego ja do diab³a nic nie robiê i za nic nie p³acê.
Zastanawiam siê, kiedy do mojej codziennej sa³atki dosypi¹ mi arszeniku.
Oczywiœcie ca³y dzieñ nie robi³am nic. No dobra, próbowa³am rozpisaæ kalendarz fest i onomastico na nastêpne dwa miesi¹ce, ale i to mi siê nie uda³o. Mój jedyny informator, szef Izzi, zasn¹³ w po³owie rozmowy ze mn¹.
-Gianino, kochasz mnie?
-Co znowu chcesz?
-Numer do Marco.
-Ile jesteœ w stanie zap³aciæ?
-Iza da ci numer do swojej ciotki.
Ciotka Izy ma swoje sekrety a ja nie jestem upowa¿niona do ich zdradzania na forum.
Izzi, starczy ju¿ wygl¹dania na balkonie, daj Angelo siê przebraæ w spokoju!
Ja tam go widzia³am dziœ rano na Piazzy, powiedzia³ mi:
-ciaaaaoooo.
Ty jesteœ bardziej szczêœliwa, widzia³aœ obu braci Markietowców.
I jak ja mam ich rozró¿niæ? Dawniej Fabio nosi³ aparat na zêbach, a teraz?
(Nosi³ te¿ bia³e spodnie, stringi i koszulkê z imitacji skóry wê¿a.)
-Gdzie jest córka dottore?
-Fabiana?
-Mhm, Fabiana.
-Ta co wygl¹da jak donkey?
Jesteœmy strasznie mi³¹ squadr¹. Dziœ uda³o nam siê obgadaæ z Gianino pó³ wioski i wiêkszoœæ przyjezdnych.
-Pamiêtasz Luca? Przyjedzie?
-Z Milano?
-Nie wiem, czy z Milano, ale ten, który chodzi³ tak (tutaj Iza wymachuje rêkami na wszystkie sposoby, ³amie ³okcie i odkrêca sobie nogi).
-Mhm, przyjedzie w po³owie miesi¹ca.
Luca to cz³owiek, którego cia³o sk³ada siê z kilkunastu innych. Noga nie pasuje do korpusu, korpus nie pasuje do rêki. Jest ni¿szy ode mnie o g³owê i pije zawsze sambukê (st¹d jego przezwisko).
Iza, oddajê ci pa³eczkê:
co ciekawego mo¿esz napisaæ o Luca?
(musimy nagraæ jego g³os, jak prosi o caffee con sambucca!)

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Lucca jest jedn¹ z osób, których nigdy siê nie zapomina, ktoœ pamiêta dowcipas o tym kolesiu, ktory poprosi³ z³ot¹ rybkê, zeby mu jedna reka lata³a nad g³ow¹, druga siê krêci³a, a nogi wykrêca³y jak helikopter? to w³asnie by³ Lucca-Sambucca.
AAaaaa jasne, ¿e widzia³am obu braci markietowców id¹c do pracy, patrzê przed siebie- Marco, patrzê za siebie-te¿ Marco. Nie umiem ich odró¿niæ. Gdyby jeden jeŸdzi³ z lusterkiem pod pach¹ wysz³oby na to samo. A to nie sa bliŸniacy. Widzia³am te¿ dzisiaj siostrê Sambuki, zastanawiam sie jak taka ³adna dziewczyna mo¿e mieæ takiego brata, no chyba ¿e ona poprosi³a z³ot¹ rybkê o urodê.

Jest te¿ coœ strasznego. Wys³a³am smsy do rodziców i ¿adne mi nie odpisa³o. A nie napisa³am ani s³owa o pieni¹dzach. Bo po co nam pieni¹dze skoro za nic nie p³acimy.
Jakby co to kto chce mnie adoptowaæ?

I jeszcze jedna cudowna niespodzianka.
-Szefie? czy ja mogê serwowaæ kawê policji?
-no, a czemu nie?
-no bo 5 lat temu nas chcieli wydalic za pracê na czarno, jak Angelo na nas nada³.
-a myœlisz, ¿e wzi¹³em Twoj paszport, ¿eby sobie zdjêcie zobaczyæ?
-no nie, myœla³am ¿e nie chcesz, zebym zwia³a z tego obozu pracy -mówiê popijaj¹c kawê z nogami na ogrodzeniu i grzej¹c twarz w s³oñcu po³udnia
-to te¿, ale musze spisac umowê o pracê
HURRAAA!!!!! umowa o pracê. Ja tu pracujê legalnie, Aneta s³ysza³aœ? ja legalnie le¿ê ca³y dzieñ przed barem "night life da Gianni Sacca" i donoszê sobie wodê z lodem i cytryn¹.
Dzwoni Carmelo. Nie odbieram bo roaming. Z ¿adnego innego powodu.
A dzisiaj wcale nie by³o ciep³o. Tzn. by³o ok. 40 stopni, ale wia³o jakieœ tsunami. Ledwo dosz³am do pracy. Urwa³o nam wszystkie parasole.
-Ej Carmelo dalej dzwoni, on jest nienormalny czy co?
-tak Aneta, a spodziewa³aœ siê, ze jest normalny?
Wiêc urwa³o mi parasole, Anecie g³owê, moja szefowa przysz³a w swetrze.
-czy on sobie nie zdaje sprawy, ze tu jest roaming? jak myœlisz?
-tak Aneta, on wie co to jest roaming akurat, ¿arcisz
Wieje....no wieje...to nie sprz¹tamy na zewn¹trz, bo po 1-sze policja zabroni³a myæ pod³ogi przez zagro¿enie susz¹ (s¹siedzi po ni¹ zadzwonili, a nie ¿adne zagro¿enie), a po drugie wieje i i tak nie ma sensu...no nie ma sensu...to co kawkê?...no to kawkê.....Izaaaaaaaaaa...zrób 5 kaw......

Bo ja chyba nie nadmieni³am, ze robiê codziennie oko³o tysiaca kaw, ale tylko dla rodziny bli¿szej lub dalszej (patrz Aneta). Zrobienie kawy zajmuje 5 sekund. Kawa, któr¹ ja robiê i tak nikomu nigdy nie smakuje, wiêc musze robiæ drug¹. Nie, ¿eby ta druga siê ró¿ni³a od pierwszej, tylko dla zasady. Bo musze siê nauczyæ robiæ najlepsz¹ kawê w mieœcie. Ju¿ mi prawie wychodzi, Szef od kilku dni nie zg³asza reklamacji.

-jezu co ja mam ubraæ na otwarcie Sole Nero (jedyna dyskoteka w promieniu 60 km) - pyta Aneta z ob³êdem w oczach,
-inauguracja sezonu, weŸ coœ krótkiego i z du¿¹ iloœci¹ z³ota

Idê siê te¿ zbieraæ, Aneta by³a tak mi³a, ze przed sezonem da³a mi czarn¹ po³yskuj¹c¹ plisowan¹ spódniczkê, inaczej musia³abym zostaæ w domu.

-Gianino!! Ile lat ma Angelo?
-22-24, jakoœ tak
-no coœty, odk¹d go znam ma 26, czyli teraz jakies 32
-taaak??? a mi mówi³ coœ innego

Niemo¿liwe, Angelo nie klamie.


______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

hit lata:
I killed an angeeeel
I`m used to give you pleasure
Now I`ll give you pain
ZWARIOWA£AŒ!
Sole Nero wcale nie jest jedyn¹ dyskotek¹, Gianino przedwczoraj zabra³ mnie na giro do Bova Marina, pokaza³ mi conajmniej 3 ró¿ne dyskoteki!
Ech, powinnaœ mniej pracowaæ, mo¿e dowiedzia³abyœ siê czegoœ ciekawego o ¿yciu nocnym Kalabrii.
Radio TeleKolor.
Szefowa Izy:
-Jesteœ zmêczona, Iza?
-Nie, trochê przemarz³am w nocy.
-To wy siê z nikim nie umawiacie?
Jakoœ tak nieszczêœliwie siê sk³ada. My tu nie przyjecha³yœmy dla ch³opaków, raczej dla ca³kowitego odmó¿d¿enia.

KOLEJNY DZIEÑ
KOLEJNE SZANSE
-Gdzie jesteœ, Angelo?!
To jest po prostu niemo¿liwe. Ja nie wierzê. Nie da siê tak diametralnie zmieniæ w ci¹gu 5 lat. Nie tutaj.
Szkoda, ¿e nie studiujê psychologii. Mog³abym zrobiæ portret psychologiczny przeciêtnego obywatela Palizzi Marina.
Tylko czy Angelo jest przeciêtnym obywatelem? Bo jakoœ nie potrafiê w to uwierzyæ.
Studiowa³ tyle lat by zdobyæ wymarzony zawód œmieciarza. Nie mo¿na go skreœlaæ z tego powodu.
Jako jeden z nielicznych znajomych pracuje w Urzêdzie Miasta, Comune Di Palizzi.
Co by nie mówiæ o Angelo, przede wszystkim jest przystojny i zawsze modnie ubrany. Czy to jest jego jedyna zaleta?
Uda³o mi siê dziœ zobaczyæ Marco albo Fabio, znów nie mogê byæ pewna. Mam szczêœcie, nie przejecha³ mnie podczas mojej codziennej passagiaty Vi¹ Nationale, a ja by³am tak obwieszona bi¿uteri¹, ¿e ledwo sz³am. Piêæ punktów?
Czasy siê zmieniaj¹, ludzie doroœlej¹.
Nadesz³a era klimatyzacji.
I jaki sens ma teraz giro, jeœli nie mo¿na wypadaæ przez okno na widok atrakcyjnej dziewczyny? Klimatyzacja zabija wszystkie interesuj¹ce nawyki tutaj. Na szczêœcie istniej¹ jeszcze skutery.
Ze skutera mo¿na nawet spaœæ.
Moim faworytem jest ten dwunastolatek ze skuterem Spidermana.
Przedwczoraj prawie pok³óci³am siê o to z Izzi.
-Ja bym swojemu tak nie pozwoli³a- mruczy Izzi.
-I co, mia³by odstawaæ od reszty towarzystwa- pytam?
-Zwariowa³aœ, mia³by jechaæ do szko³y na tym potworze?
--Oczywiœcie, mo¿e nawet podwióz³by mnie do pracy po drodze.
Wczorajszy wieczór by³ po³owiczn¹ strat¹ makija¿u.
-Mogê ciê pomalowaæ? Proszê, proszê, proszê!
(I umimeram ze szczêœcia na myœl o tym ¿ó³ciutkim cieniu, który Izzi kupi³a przed samym wyjazdem, razem ze stringowanymi majciochami do bikini.)
-Musimy jeszcze popracowaæ nad nasz¹ bronzatur¹. Jeszcze ze dwa dni i bêdê mog³a ca³a smarowaæ siê bronzerem.
-Ej, w³osy mi siê nie chc¹ wyprostowaæ.
-Zostaw, przeciez wszyscy wiedz¹, ¿e masz krêcone.
Racja.
Zó³ta koszulka?
Nie, zielona?
Angelo lubi mocne kolory, wiêc Izzi w poœpiechu przetrz¹sa ca³¹ szafê. ¯ó³ta.
Che fortuna! Angelo te¿ jest w ¿ó³tej, o nie, przebra³ siê, co za drañ!
Angelo jest w b³êkitnej koszulce z napisem Italia, ja jestem w b³êkitnej spódniczce, scusi, Izzi, przegra³aœ.
-Wezmê komputer na balkon, musimy byæ s³yszane.
Nie jest tak trudno zadbaæ o nasze odmó¿d¿enie.
O moje na pewno zadba mój kolega z pracy.
Kolejny pracownik Comune di Palizzi, tym razem umys³owy.
Lat 21, student.



Nie wiem czy przypadkiem mój ch³opak mnie nie porzuci³. Na to wygl¹da.
Ej no ale ja mu tylko napisa³am ¿e chcia³abym siê wprowadziæ. Bez przesady, czy to jest powód ¿eby mnie porzucaæ? (Znowu?)
Wyci¹gniête z historii czatów:

[2007-06-12 20:15:33] Ann napisa³(a): it looks like 2 different brothers
[2007-06-12 20:15:46] florian napisa³(a): it's the same...
[2007-06-12 20:15:53] Ann napisa³(a): no way
[2007-06-12 20:15:53] florian napisa³(a): in the ring, he's an animal :)
[2007-06-12 20:16:05] Ann napisa³(a): i like animals
[2007-06-12 20:16:07] florian napisa³(a): yeah, for sure
[2007-06-12 20:16:08] Ann napisa³(a): on the ring
[2007-06-12 20:16:19] florian napisa³(a): hm?
[2007-06-12 20:17:29] Ann napisa³(a): animal, power, brutal, blood
[2007-06-12 20:17:43] Ann napisa³(a): freedom

Izzi zawsze siê dobrze bawi z moim skype`m.
Przypomnia³o mi siê, jak graliœmy z moim ukochanym we frisbee. Lekko nie-halo, w parku, na trawie, w strojach pla¿owych. Ledwo widzia³am, co powinnam chwytaæ!
Uda³o nam siê porozmawiaæ o tym interesuj¹cym sporcie. Zobaczmy:

-W³aœciwie za³o¿y³em stowarzyszenie graczy. Musze tylko zebraæ podpisy moim czterech przyjació³. Napisa³em statut.
-Powa¿nie?
-Mhm. Oczywiœcie mam ca³y potrzebny sprzêt. Jedno z moich kó³eczek nawet œwieci w ciemnoœciach.
-Swietne. Ja mam taki tusz do rzês. Te¿ œwieci w ciemnoœciach.


[2007-06-07 12:04:03] florian napisa³(a): who?
[2007-06-07 12:04:09] Ann napisa³(a): iza of course :)
[2007-06-07 12:04:21] florian napisa³(a): aha
[2007-06-07 12:04:29] florian napisa³(a): mapa man -> iza
[2007-06-07 12:04:39] florian napisa³(a): have to put that in the dictionary :)
Moja przyjació³ka zosta³a naszym mapa man na czas podró¿y. Gorzej, ¿e ja zosta³am bankiem, co oznacza ¿e nie mamy ani centavo.
Nie tak najgorzej, od ponad tygodnia nie wyda³am ani euro.
-Idziemy dzisiaj na piwo?
-to zale¿y, kto p³aci.
Czy pochwali³am siê ju¿, ¿e wygrana wczorajszego wieczoru nale¿y do mnie?
(I kawa³ek dzisiejszej wygranej równie¿.)
Zainteresowa³ siê mn¹ najg³upszy mê¿czyzna jakiego w ¿yciu pozna³am. Najg³upszy ma³y ¿ab, lat 21.
Nie jestem w stanie opisaæ jego g³upoty, to nawet nie jest brak edukacji, jak u miejscowych, to jest coœ, z czym naprawdê trzeba siê urodziæ. Jak jeszcze raz us³yszê z jego ust s³owo Aniiiiiita, chyba wystrzelam po³owê wioski broni¹, któr¹ mamy w naszej chawirze.
Co najlepsze: spodoba³am mu siê na tyle, ¿e w przyp³ywie uczuæ postanowi³ pracowaæ ze mn¹ i moim szefem ca³e wakacje.
Tonino: -O której posz³aœ dziœ na pla¿ê?
Ma³a ¿aba: -O jedenastej, salutowa³em jej.
Tonino: -A gdzie chodzisz na pla¿ê?
Ma³a ¿aba: -Pokazaæ ci?
Ekhm. Jak ja mu zasalutujê, to mnie popamiêta.
Nie rozumiem jeszcze jednego: dlaczego Angelo i Fratello Di Marco nie zatrzymali siê wczoraj, kiedy lekko wciêta Iza salutowa³a im z balkonu?
Mo¿e dlatego, ¿e wszyscy wisieliœmy na barierkach i rozmarzonym g³osem krzyczeliœmy:
-Vieeeeeeeni qua, Angeletto!
Zw³aszcza mój szef.
Ubaw po pachy,jak to mówi¹.
Co jeszcze?
Angelo w tym roku dobra³ siê w zestaw z Fabio, meglio, bo oznacza to, ¿e mam realne szanse staæ siê dziedziczk¹ supermarketu. Myœlisz, ¿e to jest moja ¿yciowa szansa? Jeœli nie wyjdê za syna twojego szefa to zawsze mogê wyjœæ za Fabio, a wtedy zatrudniê ciê w supermarkecie.

Jak ktoœ nie zajmie siê tym ma³ym kluskowym potworem który od piêciu dni krêci mi siê pod nogami to zrobiê u¿ytek z si³y, któr¹ moje ramiona naby³y podczas wielu godzin noszenia najciê¿szego plecaka œwiata.
Mojego plecaka.
-Gianino, wyswiadcz mi przys³ugê.
-Dimmi?
-Gdybyœ tak móg³ przypadkiem wspomnieæ Carmello, ¿e tam w œrodku kocham Angelo, by³abym ci bardzo wdziêczna.
I do mnie, po polsku:
-Zaczyna siê robiæ nudno. Mam nadziejê, ¿e Angelo siê dowie. -Myœlisz, ¿e móg³by tez wspomnieæ ¿e kocham Marco i Fabio?
-Nie, oni nie pracuj¹ w Urzêdzie Miasta.
To nie jest œmieszne, skoñczy³y mi siê stroje, no dobra, mam od³o¿one coœ ekstfra na sobotê, ale dziœ dopiero jest pi¹tek.
Ju¿ nawet makijazem nie moge nadrobiæ, wczoraj wykorzysta³am niebiesk¹ wodoodporn¹ farbkê, niemal¿e œwiec¹c¹ w ciemnoœciach.
Suprise!
Jemy obiad, nasz¹ œródziemnomorsk¹ sa³atkê.
-Aneeeeta, widzia³aœ?- krzyczy Gianino.
-Che?
-Tam, tam, patrz, noooo!
-???
-Fabio!
-Fabio ustawi³ siê w kanjpie naprzeciwko. Che fortuna.
Czyli jednak ch³opcy nie zm¹dzrzeli tak bardzo, jak nam siê wydawa³o.
Ju¿ wiem, jak¹ najwiêksz¹ m¹droœæ mogê tutaj posi¹œæ:
(i muszê):
Izzi, jak dowiedzieæ siê, po czym mogê rozpoznaæ Marco od Fabia i Fabia od Marco?
Bo po machinach ju¿ umiem, Fabio jako pierworodny ma wiêksz¹.
(Audi A4?)
Gianino jest moim najlepszym przyjacielem tutaj. Rozumie mnei jak nikt inny.
Szkoda, ¿e musi siê uczyæ ca³ymi dniami.
-Wiesz, M³ody, jesteœ zbyt inteligentny jak na Palizzi.
-Wiem.







Nasi Szanowni Czytelnicy,
w zwi¹zku z ogromem zdjêæ, jakie uda³o nam siê zrobiæ w trakcie ca³ej podró¿y tutaj, postanowi³am zaprezentowaæ wam film.
Nie wyobra¿acie sobie nawet, jak d³ugo czasu zajmuje upload zdjêæ na stronê bloggera, naszego cennego czasu, czasu, którego tutaj nie posiadam.
No, i nie mogê pozwoliæ sobie na to, ¿eby poodprykiwa³ mi lakier z paznokci od stukania w klawiaturê.
Czy juz wystarczaj¹co udowodni³am swoj¹ przynale¿noœæ do tego miejsca?
Tak, tak, posiadam z³oty lakier do paznokci.
Z³oty, czerwony i ró¿owy. Chcia³am spakowaæ jeszcze kilka innych kolorów, ale waga samej zakrêtki przerazi³a mnie.
Teraz wiem, ¿e pope³ni³am b³¹d.

Izzi wczoraj:
-Ej, masz ¿ó³ty lakier?
-Fuj, zwariowa³aœ? ¯ó³ty lakier musia³by byæ ohydny.
-Co ty? Kiedy pojedziemy do Reggio? Muszê sobie kupiæ takowy.
W trakcie ca³ej mojej kariery urodynki nie widzia³am ¿ó³tego lakieru, oprócz Inglota. Mam nadziejê, ¿e we W³oszech ten przemys³ jest bardziej rozwiniêty.
No tak, zawsze chcia³am byæ urodynk¹ w Italii.
Wygra³am dzisiaj.
Wytrzyma³am na s³oncu jakieœ pietnaœcie minut. Naprawdê zale¿y mi na tym, ¿eby moja bronzatura wytrzyma³a d³u¿ej ni¿ tydzieñ.
Ech, co za pech.
Siedzê w knajpie Izzi, przypadkiem wszyscy zjawili siê piêæ sekund po moim przyjœciu, jakby piêtnaœcie minut temu nie wypili pierwszej porannej kawy, a mo¿e trzeciej, pi¹tej, kolejnej.
A, zapomnia³abym, chyba zepsu³ siê telefon Izy, od wczoraj nie dosta³yœmy ¿adnej wiadomoœci, no, poza Carmello, ale on jest poza konkurencj¹, nie liczy siê.
WyobraŸcie sobie, ¿e w akcie desperacji Izzi wys³a³a dwie wiadomoœci:
do mamy
do taty.
Nikt nie odpowiedzia³.
Nikt?
Ani Mama, ani Tata.
Czy my zachowujemy siê niczym strêczyciele?
I czy ktoœ zna rodzinê, która chcia³aby nas dwie przygarn¹æ, skoro ju¿ nasze w³asne nas nie chc¹?